VI runda PGEE: Fogo Unia Leszno - Falubaz Zielona Góra 51:39, Janusz Kołodziej 6+3 pkt i wywiad pomeczowy
Fogo Unia Leszno pokonała na własnym torze Stelmet Falubaz Zielona Góra 51:39. Janusz Kołodziej zdobył 6 punktów i 3 bonusy. Gospodarzy po zwycięstwo poprowadzili Piotr Pawlicki (11) i Emil Sajfutdinow (10). Dla gości najwięcej punktów wywalczyli w sześciu startach Martin Vaculik (14) i Nicki Pedersen (12).




Fogo Unia Leszno: 51

9. Emil Sajfutdinov (0,1,,3,3,3) 10
10. Brady Kurtz (-)
11. Jarosław Hampel (2,3,3,1*,0) 9+1
12. Janusz Kołodziej (1*,2*,2*,0,1) 6+3
13. Piotr Pawlicki (3,3,3,W,2) 11
14. Bartosz Smektała (2,3,0,0,2) 7
15. Dominik Kubera (1,1,3,0,3) 8

Stelmet Falubaz Zielona Góra

1. Nicki Pedersen (3,1,2,3,2,1) 12
2. Michael Jepsen Jensen (1,0,1*) 2+1
3. Patryk Dudek (0.1*,1*,1) 3+2
4. Martin Vaculik (3.2.2.2.2.3) 14
5.Piotr Protasiewicz (2,2,1,1*,0) 6+1
6. Norbert Krakowiak (0,0,0) 0
7. Damian Pawliczak (0) 0
8. Mateusz Tonder (2.0) 2

Wyścigi z udziałem Janusza Kołodzieja:

3. M. Vaculik, J. Hampel, J. Kołodziej, P. Dudek 3:3 (9:9)
5. J. Hampel, J. Kołodziej, N. Pedersen, M. Jepsen Jensen 5:1 (18:12)
10. J. Hampel, J. Kołodziej, . Protasiewicz, N. Krakowiak 5:1 (36:24)
13. E. Sajfudinov, M. Vaculik, P. Protasiewicz, J. Kołodziej 3:3 (45:33)
14. E. Sajfudinov, N. Pedersen, J. Kołodziej, P. Protasiewicz 4:2 (49:35)

Po meczu zadaliśmy kilka pytań Januszowi, a oto efekty...

Paulina Mruk: Jak oceniasz swój występ w meczu pomiędzy Fogo Unią Leszno a Stelmet Falubazem Zieloną Górą?

Janusz Kołodziej: Przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy te zawody. Były one bardzo trudne, przyjechał do nas Vice-lider, więc nie ma żartów. Ze swojej postawy nie do końca jestem zadowolony, ponieważ gdzieś się troszeczkę pogubiłem i z tych punktów na pewno nie mogę się cieszyć. Ważne, że drużynowo wygraliśmy, skończyliśmy te zawody cało i zdrowo. Teraz tylko wyciągać wnioski i jedziemy dalej.

PM: Jak wiadomo niedawno na emeryturę przeszedł Jan Andersson. Nadal używasz silników od Szweda, czy przesiadasz się na silniki od innych tunerów?

JK: Próbuję wszystkiego co jest możliwe, żeby nic nie przeoczyć.

PM: Czy Grand Prix w Warszawie było ogromnym przedsięwzięciem w Twojej karierze?

JK: Było niesamowitym wydarzeniem, wiadomo szału nie było z mojej strony, ale fajnie było jechać w takim miejscu. Było sporo kibiców, niesamowity doping, cała otoczka tych zawodów jest niesamowita. Gdyby mój wynik był troszeczkę lepszy to byłoby świetnie.

PM: Wielu fanów z całej Polski przyjechało na Grand Prix do Warszawy. Czy widziałeś w trakcie zawodów kibiców z Leszna i z Tarnowa?

JK: Tak oczywiście, był chyba nawet wielki transparent "Janusz Kołodziej" od znajomych z Tarnowa, którzy pomagają w rehabilitacji i we wszystkim. Trzymali mocno kciuki i wiedzieli, że mocno staram się do tych zawodów przygotować. Dziękuję wszystkim kibicom, że trzymali kciuki, bo dużo informacji napływało z każdej strony. Wiem, że kibice starali się życzyć jak najlepiej, ale nie do końca mi się udało. Takie czasami jest życie.

PM: 1 czerwca w słoweńskim Krsko odbędzie się II runda cyklu Grand Prix. Jakie masz doświadczenie z tym torem i czy wiesz, że w zimie zmieniła się nawierzchnia?

JK: Na internecie nawet jest ciężko znaleźć filmiki z zeszłorocznego Grand Prix, ale jeśli nawierzchnia była zmieniona to na pewno sporo to pozmienia. Miałem możliwość jazdy tam, tylko raz w życiu, więc nie mam zbyt dużego doświadczenia. Na szczęście to jest już normalny wielki tor, a nie jednodniowy i wydaje mi się, że powinno być tam, pod moim kątem lepiej.

PM: Powróćmy jeszcze do dzisiejszego meczu. Bieg 10, 13 i 14 to zacięta walka z Piotrem Protasiewiczem. Często między Wami dochodzi do ostrej walki na torze, oczywiście zawsze fair-play. Jak to skomentujesz?

JK: Zdarzały się też upadki. Dzisiaj też miałem skrzywione koło i w tym biegu (bieg 13 przyp. red.) już Piotrka nie dogoniłem. Natomiast w jednym biegu (bieg 10 przyp. red.) łańcuch urwał mi się na mecie, całe szczęście, że to dowiozłem, bo gdyby urwał się dosłownie dwa metry wcześniej, to Piotrek by mnie wyprzedził. Miałem trochę szczęścia, ale może jechał za mną i hipnotyzował mój motocykl (śmiech). Dzisiaj było 2:1 dla mnie, czyli Piotr raz mnie wyprzedził, a ja dwa razy byłem przed nim.














PATRONAT MEDIALNY



fb

fbfbfb

fb




Projekt i wykonanie serwisu: Danno